Wady Sony A7iv - Czyli czego Sony Ci nie powie




    W sieci znajdziecie setki recenzji aparatu Sony A7iv. Ja sam przy wyborze następcy Sony A7iii kierowałem się tymi publikacjami. W zdecydowanej większości gloryfikują one ten sprzęt jako prawie pozbawiony wad. Oczekując progresu względem obecnego aparatu zdecydowałem się posłuchać “ekspertów” i zainwestować w nowe body. Nie wiedząc jak bardzo wpadłem w sidła marketingu, który promuje wymianę starego na nowe.  

    Po zakupie pierwsze wrażenia były całkiem pozytywne. Kawał dobrze zbudowanego urządzenia. Do wszystkich pokręteł i przycisków dostęp bez odrywania dłoni. Taki rodzaj aparatu, który z przyjemnością dzierżymy i nie chcemy odkładać. Tak więc jeszcze tego samego dnia podekscytowany wziąłem ten sprzęt na imprezę. Tam kilka dłuższych poszukiwań funkcji w nowym, ale naprawdę o wiele lepszym od poprzednika menu poskutkowało wyłączeniem się sprzętu. Komunikat o przegrzaniu pożegnał mnie na kilka chwil z możliwością włączenia ponownie urządzenia. Pomyślałem, że to trochę jak telefon, który po pierwszym uruchomieniu grzeje się ponad miarę. Gdy aparat powrócił do życia skopiowałem ustawienia jeden do jednego z A7iii w odniesieniu do fotografii. Dla filmu natomiast użyłem ustawień, które są bardziej rekomendowane przy 10 bitach.

    Jakie było moje dziwienie, kiedy po kilkunastu minutach zabawy w menu, aparat wyłączył się ponownie, również z przegrzania. Nie zrobiłem nawet kilku zdjęć, nie nagrałem 1 s. filmu i już przegrzany? Sprawdzam oprogramowanie 1.11, najnowsze! Czytam na forach, gdzie radzą, aby przełączyć ustawienie przegrzania z poziomu standard na wysoki. Gdzieś z tył głowy myślę, to po co to ustawienie standard skoro trzeba przełączyć na wysoki, żeby w ogóle można było używać dłużej niż 10min. Nie mam czasu zastanawiać się dłużej bo impreza trwa już w najlepsze a ja nie mam nawet jednego zdjęcia. Przełączam na wysoki, aparat robi się naprawdę bardzo ciepły, ale nie wyłącza się. Zatem do dzieła.  

    Impreza w międzyczasie zdążyła się ostro rozkręcić. Oświetlenie to ciepły dyskretny led, no ale mam na bagnecie Sigmę f1.4 art. więc jestem spokojny o zdjęcia, ten obiektyw uwielbia takie warunki. Do filmu przepinam na Tamrona f2.8 28-75, którego poza chyba jedną tylko wadą bardzo cenię. Naprzemiennie wymieniam obiektyw, ten który zdejmuję z nowego Sony zakładam na starego A7iii tak by zawsze mieć pod ręką aparat do zdjęć, jeśli nowym akurat filmuję. I odwrotnie.

    Zgromadziłem dość obszerny materiał, który miał być prezentem urodzinowym solenizantki. Następnego dnia siadam do komputera i zgrywam zdjęcia oraz filmy. Jako, że miałem w LR ustawioną selekcję według czasu, program wymieszał zdjęcia z obu aparatów. Mam taką zasadę, że zaczynam od CTRL+X. Usuwam wszystko co uznaję za niewnoszące nic do dalszej pracy.  Wylatują także wszystkie zaszumione fotografie, te, gdzie fokus nie trafił oraz te, gdzie w światłach i cieniach nadmiernie utraciłem szczegóły. Gotową do dalszej obróbki paczkę zdjęć postanawiam posegregować względem plików, żeby odseparować zdjęcia z obu aparatów.

    Tym sposobem na początku listy lądują pliki SON (SonyA7iii) na końcu, o dziwo też SON. Gdzie w takim razie podziały się S7iv (SonyA7iv)? Czyżby się nie zgrały? Szybko sprawdzam co się stało. Rzeczywiście nie mam ich na dysku. Ale dlaczego? Zgrywam jeszcze raz i oczom nie wierzę. Kilka chwil temu usuwałem te zdjęcia z komputera jako te gorsze technicznie. Więc powrót do aparatu i poszukiwanie przyczyny. Wszystko ustawione dobrze. Więc o co chodzi? 


    Ano o to, że ten aparat wcale nie jest taki super. Po długich próbach i mozolnym porównywaniu obu aparatów w identycznych warunkach okazało się, że Sony zrobiło krok w tył lub w bok, jeśli chodzi o nową wersję kultowej siódemki. Niestety nie chwalą się tym, a nawet podejrzewam, że próbują naginać rzeczywistość promując przychylnych recenzentów. No ale do szczegółów. Napiszę do czego sam doszedłem po mozolnej pracy porównawczej. Oraz to, do czego Sony poprzez swój serwis sam się przyznaje, jednak w materiałach przy zakupie tego nie publikuje. 


SONY A7iv vs A7iii - fotografia 


  1. Sony A7iv szumi o około 2/3 EV bardziej niż poprzednik. Co gorsze, szum jest nienaturalny, bardzo niebieski, “zadarkoany”. Nie jest on nawet powtarzalny. Jest pewna zależność między temperaturą aparatu a ilością szumu. Potwierdza to częściowo serwis Sonego, argumentując. "Matryca posiada większą rozdzielczość względem poprzednika co daje korzyść w rozdzielczości zdjęć przy dobrym oświetleniu. Może to skutkować większym zaszumieniem przy wysokim ISO." Tutaj należy się sprostowanie. Szum jest znacząco wyższy a wyższa rozdzielczość moim zdaniem nie rekompensuje tego w istotny sposób. Jest ona w praktyce (kadrowanie) ledwo zauważalna i nie wpływająca na odbiór fotografii. 
  2.  Sony A7iv ma niższą rozpiętość tonalną niż poprzednik. Tak i nie. Wszystko zależy od temperatury samego przetwornika. Dlatego w Internecie znajdziecie odmienne wyniki, mam nadzieję niezależnych testów. Wysokie ISO najprawdopodobniej generuje więcej ciepła, którego po chwili pracy matryca nie ma gdzie odprowadzić i zakres tonalny maleje. Nie znam się i nie wiem co jest przyczyną, czy wyższe napięcie na matrycy, czy może większe obciążenie procesorów, ale po chwili pracy przy wysokim ISO histogram się zmienia. A najciemniejsze obszary obrazu zaczynają tracić szczegóły. Serwis Sonego: “Nie mamy takich reklamacji” 
  3.  Sony A7iv ma problem z autofocusem w fotografii. Tutaj znajdziecie więcej publikacji, bo ten problem jest najłatwiej zauważyć. Po podpięciu jasnych obiektywów np. f1,4/85mm przy słabym oświetleniu w automacie aparat betonuje się na dalszych obiektach. Irytujący jest też problem, kiedy punk ostrości ustawiony jest na oko a ostry jest czubek nosa. Taką niespodziankę miałem już kilka razy. Myślę, że to kwestia oprogramowania.  Jednak A7iv jest już na rynku dość długo i jak się domyślam nie jest prosto usunąć tę wadę. Niemniej nadal AF w Sony A7iv uznaję za doby. 
  4.  Sony A7iv robi około 15% mniej zdjęć na jednej baterii niż A7iii. Nawet tego nie liczyłem, ale z punktu widzenia fotografa na starej siódemce przy sprawnym oku można było na jednej naładowanej baterii pracować cały wieczór. W A7iv dla bezpieczeństwa lepiej mieć trzy baterie, bo dwie baterie mogą nie starczyć. Chociaż zdążyło się i pięć na całe wesele. 
  5.  Jako zaletę po stronie Sony A7iv wymienia się szybki start. Tak, jest o wiele szybszy i zdecydowanie się przydaje, bo aparat nagminnie muszę wyłączać ze względu na oszczędność prądu oraz aby dać mu czas na wystygnięcie. W Sony A7iii o obu tych rzeczach w ogóle nie myślałem.  
  6.  Sony A7iv ma nadaktywny joystick. Opanowanie tego multifunkcyjnego dynksa w ferworze walki jest bardzo trudne. W starym Sony wybór pola ostrości był bardziej responsywny. W nowym przez wspomnianą nadaktywność często przeskoczy o jeden punk więcej niż chcieliśmy. Drobiazg, ale poprawki to cenny czas na uchwycenie wybranego momentu. 
  7.  Odchylany wyświetlacz w fotografii jest raczej udręką. Nie ma szybkiego dostępu do podglądu ujęć znad głowy lub perspektywy psa. Trzeba odchylać i obracać wyświetlacz a następnie uważać, żeby go nie urwać. (kto nurkował z aparatem na parkiecie, to wie ile razy szwagier przepraszał) W poprzedniku był prosty i szybki ruch od góry lub od dołu. Nie zajmowało to więcej czasu niż podniesienie lub opuszczenie aparatu.  

 

SONY A7iv vs A7iii – filmowanie 

  1.  Sony A7iv ma 10 bitowy zapis obrazu co skutkuje nieporównywalnie większymi możliwościami korekcji kolorystycznej w porównaniu z poprzednikiem. Z założenia nie daje to szans na porównywanie obu aparatów. Jednak, jeśli ktoś wiedział jaki ma wyglądać docelowy materiał filmowy to w A7iii można wstępnie ustawić odpowiednią korekcję tak aby później w postprodukcji osiągnąć pożądany efekt. Jednak zła konfiguracja aparatu w aspekcie koloru nie dawała większych szans na uratowanie materiału. W A7iv zmienia się to na korzyść. Ze spokojem możemy wszystko nagrywać w logu. Aparat wiernie oddaje kolory, a praca jest przyjemnością.
  2.  Ergonomia i funkcjonalności zrobiły z tego aparatu raczej fotografującą kamerę. 
  3.  Na stałe włączony system odszumowania w filmowaniu nie pozwana w pełni kontrolować procesu w post-produkcji. Jednak jakość obrazu jest zadowalająca przy wysokich ISO. 
  4.  Obracany wyświetlacz przy filmowaniu staje się zaletą. Daje przewagę przy korzystaniu z gimbala. W porównaniu z poprzednikiem w tych warunkach mamy swobodny dostęp do podglądu. 
  5.  Aktywna stabilizacja przy filmowaniu potrafi wystabilizować większość statycznych ujęć z ręki oraz niektóre jazdy kamery.  W porównaniu z poprzednikiem jest to przeskok o jedną galaktykę bliżej jądra kosmosu.... 
  6.  Przy filmowaniu tak samo jak przy fotografii przeszkadza nadaktywny joystick, z którym ja sobie ewidentnie nie radzę. 
  7.  O rolling shutter też można dużo przeczytać w Internecie. Osobiście nie umiem określisz czy nowy aparat różni się w tej dziedzinie od starszego brata. Brak możliwości szwenkowania wyklucza kamerę z zastosowań w pełni profesjonalnych. 
  8.  Przy filmowaniu autofocus nie daje powodu do zmartwień, wydaje się bardziej przyjazny niż u poprzednika.

 

    Jak widzimy w filmie nowy produkt Sonego to krok w dobrą stronę. Ciężko jest wyszukać            jakiekolwiek korzyści po stronie poprzednika. Widzimy, że nowa siódemka jest ukłonem w stronę osób filmujących, jednak zrobiono to kosztem elastyczności po stronie fotografii.

 

    Podsumowując, w powyższym porównaniu postarałem naświetlić wady, ale także dla obiektywnej oceny zalety względem poprzednika. Świadomie nie przedstawiłem pełnej recenzji. Skupiłem w większości na informacjach, których próżno szukać na pierwszej stronie wyszukiwarki wpisując frazę np. test lub recenzja. 

 

    Można ująć to w kilku zdaniach. Stary Sony A7iii w stajni Sonego nadal pozostaje czempionem, szczególnie jeśli szukamy aparatu do zdjęć. Ma wszystko co potrzebne, żeby robić genialne zdjęcia. Jako aparat filmujący też będzie dobrym wyborem, jednak tylko wtedy, jeśli wiemy, jak go właściwie wykorzystywać. Musimy znać jego ograniczenia. Wtedy odwdzięczy się całkiem dobrym filmem. 

Natomiast jego następca, nie jest już aparatem fotograficznym dla każdego. Jest to naprawdę dobra kamera filmowa dla wymagającego amatora o zacięciu filmowym. W fotografii natomiast sprawdzi się wszędzie tam, gdzie mamy dużo światła i prądu.  

    Generalnie A7iv jest takim kompromisem między S7iii czyli dobrym filmowcem, A7iii czyli genialnym aparatem szerokiego zastosowania oraz dość specyficznym R7iv, który wybierany jest bardzo świadomie. Sony A7iv stara się łączyć te trzy światy, ale z ograniczeniami technologii jest to niewykonalne.

    Przy pracy reporterskiej na podstawie własnych doświadczeń mogę stwierdzić, że mam całkowity brak zaufania do Sony A7iv. Powtarzalność ogólnej jakości zdjęć jest niższa niż w swoim bezpośrednim poprzedniku a nawet gorsza od dziesięcioletniej lustrzanki Canon 5DMiii. 

Zgrywalem już z tego aparatu zdjęcia, które przy ISO 3200 nie nadawały się do przysłowiowego wyciągnięcia.

A po wystudzeniu ISO 6400 dawało całkiem ładny obrazek... Dla porównania dodam, że starsze body A7iii generuje powtarzalne szumy z którymi możemy skutecznie walczyć w LR lub PS na poziomie 12800 ISO.


Poniższy print screen pokazuje obraz z obu aparatów przy jednakowym oświetleniu z obiektywem Sigma 35 Art w ustawieniach f5,6 w powiększeniu 228,6%. Oba aparaty mają identyczne ustawienia pilików RAW, ten sam czas otwarcia przysłony. Oraz wysokie ISO 12800 na którym pozostawały włączone przez identyczny 5 min. czas pracy z wyłączoną oszczędnością energii. Dla obu zdjęć w LR zastosowano te same, zerowe ustawienia korekcji.

Jak widzimy obraz z Sony A7iv jest ciemniejszy, a przez dużą ilość niebieskiego szumu wydaje się bardziej niebieski. Co więcej w najciemniejszych punktach obrazu utracił szczegóły. Pokrywa kartonu w głębi jest już nieodróżnialna od samego pudła. W tym obszarze obrazu w Sony A7iv występuje bardzo wysokie zaszumienie. Szum jest gruboziarnisty mimo wyższej natywnej rozdzielczości przetwornika i mniejszych pojedyńczych cel.

W odróżnieniu, starszy modelu Sonego nadal daje nam szansę na dostrzeżenie szczegółów. Jego szum składa się z mniejszych ziaren i są one mniej zabarwione. Nadal możemy dostrzec różnicę kolorystyczną miedzy grafitowym kartonem a zieloną ścianą.

Natomiast różnica w rozdzielczości miedzy aparatami jest ledwo zauważalna i moim zdaniem nie wpływa na odbiór zdjęcia.

Należy dodać, że w filmie wymienionych problemów nie zauważyłem. Wynika to zapewne z wyłącznego na stałe algorytmu odszumiającego obraz filmowy.


A7iv                  ISO12800              A7iii  
   

    Każdy kto dużo fotografuje i dobrze zna swój sprzęt z dużą dozą prawdopodobieństwa jest wstanie przewidzieć jakie będzie zdjęcie jeszcze przed jego zrobieniem. Sony A7iv trzyma to w tajemnicy, aż do podglądu w programie komputerowym.


    Na pytanie czy kupiłbym ten aparat z obecną wiedzą? Odpowiedz brzmi: ja nie. Zostałem już rozpieszczony i wiem że można wymagać wiecej. Zatem do fotografii zostawiłbym sobie Sonego A7iii a do filmu szukałbym czegoś innego. Może S7iii Lub FX3. Chociaż po ostatnich doświadczeniach najpierw gruntowne przetestowałbym wypożyczony model.  


Słowem zakończenia,

Sony A7iv nie jest złym aparatem, wręcz przeciwnie ma wiele zalet. Jednak w aspekcie zdjęć przy trudnych warunkach jego poprzednik radzi sobie lepej. Odwrotnie jest przy filmowaniu, gdzie nowa siódemka może być dobrym wyborem.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

- Ukraina przywitała nas słowami pogranicznika „Jakiś problem?” -